czwartek, 24 kwietnia 2008

A teraz coś na poprawienie waszego humorki kometujcie !!!

Zdechły koń
Do przedsiębiorstwa zajmującego się usuwaniem z ulicy padłych zwierząt dzwoni mężczyzna : - Dzzdzzień dddobry. Jajaja chcciałem popowiedzieć, że leleeży zdechły kkkon. - Dzień dobry apnu. Oczywiście zaraz przyjedziemy i zabierzemy zwierzę, proszę tylko powiedzieć na jakiej ulicy. - Na popooopopoooo... - Może na Poznańskiej ? - Nnnnie, na popopo... - Może na Podgórnej ? - Nie, na po...popo... - Drogi panie! Jak pan się zastanowi to proszę do nas zadzwonić, podać adres i my przyjedziemy. Po chwili facet dzwoni raz jeszcze. - Dzzdzzień dddobry... - No witam, witam! Co z tym koniem, na jakiej ulicy? - Na popopo... - Poznańska ? - Nnnnieee! Na popopo... - Może jednak Poznańska ? - Nnnnie ... - Proszę się jeszcze raz zastanowić i zadzwonić później. Facet dzowni po godzinie. -Dzdzz... - No witam witam, jak tam konik, na jakiej ulicy leży ? - Na popopo... - Poznańskiej ? - Ttttak !!! - No widzi pan ! Od razu mówiłem, że na Poznańskiej.




Jechał chłop wozem i uderzył konia batem. Koń odwraca łeb i mówi:- Jak mnie jeszcze raz uderzysz, to ci tak z kopa oddam, że się w lustrze nie poznasz!Chłop zdziwiony:- Pierwszy raz w życiu słyszę - żeby koń mówił!- Ja też - przytaknął siedzący obok chłopa pies.




Antek kupuje na targu konia.- Ile pan chce za niego?- Tysiąc złotych.- Przecież on jest ślepy!- Co?! Przejedź się pan nim, to zobaczysz, czy jest ślepy!Antek wsiada na konia i zaczyna galopować. Koń pędzi przed siebie na oślep, prosto na mur z cegieł i po chwili wpada na niego, kończąc w ten sposób życie. Antek wyłazi spod konia i mówi:- Mówiłem, że jest ślepy!- Może i ślepy, ale jaki odważny!




W gospodzie przy butelce wódki spotykają się dwaj chłopi. Jeden mówi:- Mój koń jest bardzo mądry.- Dlaczego? - pyta drugi.- Gdy gadam: "Idziesz, czy nie?", to on idzie albo nie.



Pewnego razu sołtys spogląda na ręce Antka i pyta:- Gdzieś stracił palce u prawej ręki?- A no ze dwa roki temu włożyłem rękę koniowi do pyska, żeby zobaczyć ile ma zębów. Wtedy koń zamknął pysk, żeby zobaczyć ile ja mam palców.



Chłop wyhodował dwutonowe jabłko, wsadził je na wóz i zawiózł na targ. Cały dzień nie miał klientów, ale pod koniec dnia przychodzi facet i pyta się:- To pana jabłko?- No.- To cofnij pan wozem, bo mi robal konia zżarł.



Wchodzi koń do pubu, zamawia sobie piwo.-Należy się 15 złotych - Informuje barman.Koń płaci i sączy sobie powoli przy ladzie.- Nieczęsto widujemy tu konie - zagaduje zaciekawiony barman.- Nic dziwnego. 15 złotych za piwo ?!




Gdzieś daleko, na zakurzonej wiejskiej drodze spotyka się osioł z Matizem i pyta zdziwiony:- A ty, co ty jesteś?- Ja jestem samochód, a ty?Na to osioł, trzęsąc się ze śmiechu:- A ja jestem koń!




Wpada koń do baru, siada na jednym z wysokich stołków i mówi:- Barman !!! Małe jasne proszę !!Barman podał mu piwo, koń wypił, zapłacił i poszedł.Podchmielony facet ze stołka obok zbliża głowę do barmana i mówi pół-szeptem :- Dziwne, nie....?A barman:- Dziwne..... zawsze pił duże jasne.....